Protagoniści wchodzą do biura.
|
Tom Connors
|
A, tutaj są.
|
Agatha Baker
|
Cześć, cieszę się, że jesteście. Pewnie wiecie jak nas ostatnio oczerniaja w prasie. Albo widzieliście wiadomości.
|
Tom Connors
|
Tak, to spory problem. Przecież dysponujemy najlepszą ochroną w mieście.
|
Agatha Baker
|
Dlatego właśnie to pułapka.
|
Vincent
|
Tak jest, pułapka, madame. Robimy, co w naszej mocy, ale trzeba być czujnym. Nie chcemy żadnych problemów. Gorge, patrz w lewo na tego gościa.
|
Agatha Baker
|
Żadnych, już nigdy. Nie możemy sobie pozwolić na kolejne pozwy.
|
Vincent
|
Cóż, nasi obecni tu współpracownicy wyglądają niewinnie… ale z tego co rozumiem potrafią o siebie zadbać. Może przejdziemy się trochę i przepędzimy wszelkich… szubrawców.
|
Agatha Baker
|
Szubrawców. Ciekawe słowo.
|
Tom Connors
|
Tak, bardzo.
|
Vincent
|
Więc jakim mianem mam określić tych dupków wysyłanych przez Dugganów w celu wszczynania bójek?
|
Agatha Baker
|
Nazwij ich sobie, jak chcesz, pod warunkiem, że ich powstrzymasz. A następnym razem mógłbyś ich nie wpuszczać gdy się zjawią.
|
Vincent
|
Przyjaciele, udamy się na peregrynację na naszej domenie?
|
Tom Connors
|
Zanim pójdziecie, czy ktoś reflektuje po szampanie?
|
Agatha Baker
|
Boże, daj mi siłę.
|
Protagoniści i Vincent wychodzą z biura.
|
Vincent
|
Za mną. Wiecie co się dzieje, nie? Dugganowie płacą ludziom za wszczynanie burd. Trwało to już z tydzień i zaczynają o tym mówić media społecznościowe. Tu wygląda czysto. Przejdźmy do głównej sali. Awantury plamią naszą reputację, a reputacja jest dla nas najważniejsza. Możemy wylecieć przez to z interesu.
|
Protagoniści wraz z Vincentem przechodzą do głównej sali.
|
Vincent
|
To te ćwoki opłacane przez Dugganów. Trzeba ich uspokoić. Przerwijcie tą szarpaninę.
|
Protagoniści atakują ludzi opłaconych przez Dugganów.
|
Vincent
|
Sekcja sprzątająca, trzeba tu zrobić porządek. Możecie też wezwać pomoc medyczna?
|
Mężczyzna bije ochroniarza i kradnie samochód.
|
Vincent
|
Bierze samochód konkursowy! Jazda!
|
Motocykliści na zewnątrz kasyna.
|
Motocyklista #1
|
Jesteśmy przy kasynie. Zróbmy zdjęcie motocykli.
|
Z kasyna wyjeżdża ukradzione auto i rozjeżdża motocyklistę.
|
Motocyklista #2
|
Kurwa! O w chuj! Żyjesz?
|
Vincent
|
Bierzcie te motocykle! Za nim!
|
Motocyklista #1
|
Ej, co tu się wyprawia?
|
Vincent
|
Proszę się nie martwić to… parkingowi. Do środka z nim… Szybko, jazda.
|
Protagoniści wsiadają na motocykle i ruszają w pościg za złodziejem.
|
Vincent
|
Jesteście? Odzyskajcie ten samochód za wszelką cenę, nie stać nas teraz, żeby wyrzucać w błoto kilka milionów… szczególnie że nie ma ubezpieczenia.
|
Protagonista odzyskuje samochód.
|
Vincent
|
Macie samochód? Świetnie. Zabierzcie go do LS Customs i naprawcie przed powrotem.
|
Protagonista naprawia samochód w warsztacie.
|
Vincent
|
Macie samochód? zabierzcie go do kasyna, to może gazety niczego nie zwęszą.
|
Protagonista dojeżdża na parking przed kasynem.
|
Vincent
|
Co za niefortunny rozwój wydarzeń. Dziękuję. Dziękuję za pomoc.
|
Agatha Baker
|
Dobra robota.
|
Vincent
|
Zdaje się, że zdołaliśmy odeprzeć tą zuchwałą napaść, madame.
|
Agatha Baker
|
Dobra robota, Vincent. Co myślisz?
|
Vincent
|
Imaginuję, że jakaś persona chciała splugawić dobre imię tej instytucji.
|
Agatha Baker
|
Tak, wiemy.
|
W pobliżu przechodzi Brucie.
|
Brucie Kibbutz
|
Joł, sorka że przeszkadzam… Brucie Kibbutz. Możemy chwilę pogadać o zdrowiu i kondycji?
|
Agatha Baker
|
Słucham?
|
Brucie Kibbutz
|
Brucie Kibbutz… Nie szukanie może do spraw medytacji i treningu?
|
Agatha Baker
|
Nie teraz, jestem zajęta.
|
Brucie Kibbutz
|
Jesteś zbyt zajęta by rozmawiać o zdrowiu i kondycji?
|
Vincent
|
Proszę zadzwonić do obsługi gości… i się umówić.
|
Brucie Kibbutz
|
Zabawne… Czy ja wyglądam na ziomka co czeka na spotkanie? To na mnie się czeka!
|
Agatha Baker
|
W każdym razie dziękuję… Znowu. Mam nadzieję, że dalsze wsparcie nie będzie już potrzebne… ale to chyba płonne nadzieje.
|
Agatha i Vincent odjeżdżają autem.
|