Carl wchodzi do domu, rozgląda się, podnosi zdjęcie matki z podłogi, wyciąga krzesełko i siada. Podczas tego, słychać głosy członków rodziny Johnson: Kendl oraz nieżyjących Beverly i Briana.
Big Smoke rozpoznaje Carla, wyrzuca kij i wita się z CJ-em.
Big Smoke
CJ, łapsie! Jak leci? Hej, nic ci nie jest, stary?
Carl Johnson
Nie, stary, chodzi o moją mamę, ziom...
Big Smoke
Hej, nie wiem dlaczego to się stało, ale obiecuję, że dowiem się, kto zabił twoją mamę! Ulica jest zimna jak lód, psie. Tak jak napisano w księdze, jesteśmy błogosławieni i przeklęci.
Carl Johnson
W jakiej kurwa, księdze?
Big Smoke
Te same rzeczy zmuszają nas do śmiechu i łez. Ale teraz musimy zająć się swoimi sprawami. Musisz spotkać się z bratem na cmentarzu. No już, ruszamy.
Big Smoke i CJ wychodzą z domu i wsiadają do Perenniala.
Big Smoke
Chcesz prowadzić?
Carl Johnson
Tak, spoko. Ładny samochód, Smoke.
Big Smoke
Znasz mnie. Nie bawię się w tandetę. Dbam o wartość. Stoję twardo na ziemi.